Posts Tagged ‘ bieganie ’

z cyklu „znalezione w błocie” – ryciny noworoczne

Dobrze, że są ludzie, którym chce się ruszyć tyłek na Skrę w ‚listopadowy styczniowy poranek’ powitać nowy rok rytualnym treningiem, i nie mam na myśli tylko swoich od chuojiao.. 🙂

bieżnia

trójki

żywy manekin

angielka

sledzibimbrao

Ngondeg

P.S.

zainteresowanym i zorientowanym mogę ewentualnie udostępnić nagrane wczoraj  30 sekundowe tajne wideo Gorącego Kwiatu Zimnej Bieżni, ale będziecie musieli się zalogować, żeby udowodnić pełnoletność 😉

 

Swobodne rozmyślania o wiosennym deszczu

春雨杂感 mi wyszło 🙂

Znów jak z poezji Tangów, ale to dobrze, bo się tak właśnie poczułem nostalgicznie wczoraj popołudniu. Nie wiem czemu, ale czasem dźwięki, zapach powietrza, nie wiem co to jest, uruchamia wspomnienia. Te dobre na szczęście..

Wpadłem na moment nawet nie wiedząc, czy będę coś ćwiczył, bo lekko podziębiłem się, a i z pracy prosto na Skrę przybyłem, więc w stroju  galowym, który nie pozwala mi na obrotówki w wyskoku 720 st. 😉

Szaro na Skrze, ale tak przyjemnie szaro. Spojrzałem na ziemię pod nogami. Mini kraterki po kroplach deszczu, który spadł wcześniej, ale generalnie sucho.

kraterki

Ktoś tam sobie biega na bieżni. Przy drążkach nikogo. Zachciało mi się coś porobić, więc podszedłem do pala, który ktoś (jakiś kungfiarz?) jakiś czas temu wbił w miejscu, gdzie kiedyś mała równoważnia stała. Ot tak popróbować zupełnie na luzie dazhuang. Tym bardziej, że niedawno podpatrzyłem filmik z Bai Guodongiem, jak to na drzewku robi. Nieporadnie szło, ale od tego wideło, żeby obejrzeć i poprawić. 😉 Poćwiczyłem trochę i znów zaczęło padać. Przesunąłem się pod święty klon, który chroni doskonale, i pogapiłem na stadion.

Dwa punkciki przemieszczające się z centralnej ławki trenera ku lewej stronie ekranu, to dr Kociszewski (znany biegacz) z człowiekiem, którego nie znam. Miło ćwiczyć w takim towarzystwie. I nie o tytuły mi tu chodzi.

A samo okładanie pala -mimo iż lekkie- nie tylko, że uodparnia na ból w jakiejś tam perspektywie czasu, to jest bardzo przyjemnym ćwiczeniem. Ręce ukrwione się robią, czy co, ciepłe. Fajne uczucie. Gołą kością starałem nie bić, ale ze dwa razy trafiłem i prąd poszedł. ;]

Deszcz się wzmógł, więc poszedłem do domu, by się bardziej nie doprawić i nie naruszyć tabu chuojiaofanzi.. 😉

1399909861749

tu przynajmniej widać, że pada

Ćwiczyłem pewnie 5 minut, ale to był i tak dobry trening.

Ngondeg

Marsz i bieg jako trening uzupełniający

Wczoraj przed treningiem maszerowałem próbnie z KO. Co prawda tylko kawałek, bo ktoś musiał mieć oko na plecaki, ale jednak. Zresztą nie wiadomo, czy bym nadążył.. Dalej maszerowałem w linii prostej w te i we wte na wskroś tego kawałka Pól, samemu, nawiązując tylko kontakt wzrokowy z KO co parę minut, gdy zamykał pętlę.

bałem się że zboczy w moją stronę i mi przy…. 😉

Bardzo dobra rzecz. Efekt jest podobny do łagodnego biegu, ale nie ma fazy takiego lekkiego kryzysiku, który ja przynajmniej przechodziłem jak jeszcze zdarzało mi się biegać, no i nie obciąża stawów (po trawce i z kosturem w ręku, to już w ogóle luz). W zasadzie gros wysiłku [też umysłu] idzie w podsycanie tego tempa, którego się nie powinno nadto wytracać z czasem. KO się nabuzowywuje słowiańskim rapem – stąd ten dysk w ręku, którego wziąłem  początkowo za walkmena.

Co do biegu, który jest officially approved przez naszego mistrza, jako metoda treningowa chuojiao (patrz wywiad parę postów niżej), to też fajna rzecz, ale już nie dla mnie, więc to łażenie na czas może być dobrą alternatywą. Rozważałem nawet kupienie kijków do -za przeproszeniem- nordic walking, ale trochę boję się wyglądać jak stary ramol. 😉

Jakiś tydzień, czy dwa temu spotkałem na Skrze Hansa i Kociszewskiego (Biegający Lekarz). Pierwszy uważa bieg za męczarnię, ale wartą przejścia dla efektu końcowego – uczucia ulgi i dobrego samopoczucia, drugi twierdzi, że bieg mu bardzo szkodzi, ale jego brak jeszcze bardziej, w związku z czym jest nań skazany. 🙂

Mam klip. Warto zerknąć, choćby dla Janusza Kociszewskiego (jak to jest, że nie ma hasła na wiki o nim?!), który ma już 8 krzyżyków na karku i dalej biega. Nie dość, że biega rekreacyjnie, to jeszcze startuje w zawodach dla weteranów (jak mistrzostwa świata) i w swojej kategorii wiekowej zdobywa medale. Żeby było śmieszniej, zdobywa je często bijąc kolegów z niższej kategorii wiekowej. 🙂 Jego koronne dystanse to 800 i 1500m bodaj.

J. Kociszewski w beżowej koszulce

Mówię Wam, to wszystko neigong jest..

Ngondeg