Komm!

Kolejna opowieść jianghu. Krew się nie polała, ale prawie że. 🙂

Bauman mi wczoraj przy piwie wyjawił jedną z nieznanych kart swego życia w Zachodnim Raju Buddy Amitabhy, czyli w Reichu.

1395346974313

Bauman obecnie

Zacznę jak TW Jowisz: Końcówka lat ’90. Berlin. 19:28. Mężczyzna wchodzący do budki telefonicznej przy Warshauerstrasse nie zdaje sobie sprawy, że w pobliskim dojangu taekwondo rozgrywa się właśnie dramat.. 😛

Dobra, bez jaj już.. Bauman mając jakieś doświadczenie w kyoksulu i shotokanie zapisał się był do sekcji taekwondo, w której (w ramach większego klubu) zajęcia prowadziło dwóch Koreańczyków. Nie wiem czy północnych czy południowych. Wydaje się, że południowych, ale jako że w demoludach raczej instruktorzy z KRLD działali, to mimo iż było już parę ładnych lat po transformacji, może się jaki ostał. Cholera wie.. W każdym razie treningi były bardzo ostre (być może trochę w stylu okresu błędów i wypaczeń lat ’80 w naszym kraju) i wymagające. Taki japońsko-koreański dryl militarny, obcy metodyce kung-fu, którego osobiście nie lubię, mimo iż wspominam z rozrzewnieniem. 🙂

IMG_20131210_095619

Bauman we współczesnym malarstwie chińskim

Na jednym z tych treningów pan Koreańczyk lekko przeholował z wyciskiem i dwie dziewczyny się załamały. Instruktor widocznie wyszedł z założenia, że będzie wpajał im skądinąd niegłupią zasadę „zesraj się, zrzygaj się, a nie daj się” na siłę, poprzez zintensyfikowanie wydzierania japy.  Niemki bliskie płaczu. I tu Bauman przejął inicjatywę (widocznie wtedy już zobaczył, że nie nadają się do specnazu i nie ma sensu się pastwić) starając się wyperswadować panu Koreańczykowi, że jest różnica między szkoleniem koreańskich rezerwistów w stanie wojennym a niemieckich lasek, które sobie przyszły poćwiczyć kopnięcia w piątek przed dyskoteką. Well, pan Koreańczyk nie zrozumiał i zaczął wydzierać japę na Baumana. Wtedy Bauman uniósł dwie pięści do gardy i rzucił mu proste Komm! W wolnym przekładzie no chodź.. I co? I się okazało, że pan instruktor się ostudził. Oczywiście nie wiem na pewno, czy dlatego, że obawiał się, że może dostać w papę i stracić twarz przy uczniach, czy dotarło doń, że naparzanie się w klubie, w którym jest na pensji, nie jest najlepszym pomysłem, w każdym razie trafił na opór i nagle mu przeszło. 🙂

skra_Bauman-Kuki

Bauman kiedyś (1992 lub 93 rok) i jego nieśmiertelna koszulka

Tak w ogóle, to Bauman w tamtych czasach jeszcze nie wyglądał jak aryjski mściciel i miał całkiem czarną czuprynę oraz zapuszczony hipsterski warkoczyk z tyłu głowy. Czyli wyprzedzał swą epokę również i w tej dziedzinie. Tak naprawdę był to symbol statusu społecznego. Znak posiadacza budki z zapiekankami. Wybacz kumplu! 😉

Nie lubię oszołomów. Dobrze zrobiłeś, Bauman. To Ty jesteś prawdziwym Hwarangiem.  Oczywiście dla tamtych taekwondoków pozostaniesz na zawsze żmiją wyhodowaną na łonie koreańskiego narodu. Oni Cię uczyli zaciskać te pięści, a tu.. Ale co tam.. 😉

Ngondeg

    • KO
    • 21 marca, 2014

    Będę szczery… jakbym usłyszał komm to bez AK-47 bym się nie ruszył. Ale postawić się instruktorowi na jego terenie. Bauman to potęga… będę produkował koszulki z jego twarzą. Staną się hitem wśród ćwiczących MMA.

    Osss…

    • Bauman to człowiek o gołębim sercu. Gość musiał być mega bucem. Bauman takes no shit – to dobry slogan na koszulkę. 🙂

    • Adaś
    • 24 marca, 2014

    Podobno od tego czasu berlińscy taekwondocy, wyzywając przeciwnika w charakterze kihap krzyczą „komm”. Sędziwi Niemcy powiadają, że na dźwięk tego słowa mur berliński posiwiał i runął. To oczywiście tylko jeden drobny wkład Baumana w budowanie historii Europy i świata. 😉

  1. No trackbacks yet.

Dodaj odpowiedź do Adaś Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.